A więc tak wreszcie przyszła wiosna. Późno o tym piszę ale miałam dużo pracy związanej ze ślubem mojej siostry.
Pełno stokrotek rozsianych przez mrówki.
Zakwitły różaneczniki, kwitną na potęgę chyba dla tego, że bardzo dobrze je nawoziłam i o nie dbałam. Nigdy tak mocno nie kwitły.
W budkach zamieszkały ptasie rodziny.
Magnolia też zakwitła cudnie.
Zaproszenia już były teraz ja w trakcie szycia zawiadomień.
Kościół który pomagałam ubierać Asi. Zrobiła piękne dekoracje.
Łazienka z przybranymi drzwiami do każdej toalety. Na sercach napis Panie, Panowie. Toaleta niestety koedukacyjna.
Sala na której będzie wesele. Założyliśmy lampiony, ubraliśmy stoły postawiłam stojaczki z wizytówkami.
Widok z lotu ptaka i w przelocie siostra. Wszystko się udało, pracy było sporo, ale efekt końcowy był super.Zabawa też była fantastyczna, ogólnie wszystko się udało. Teraz zasłużony odpoczynek.
W trakcie odpoczynku zachciało nam się skrzyni na balkon z ziołami. No więc mój mąż wziął się do pracy i zbił mi skrzynię. Wyłożyliśmy ją folią, żeby zabezpieczyć przed wilgocią.
Oczywiście musiałam coś od siebie dodać i zrobiłam uchwyty ze sznura zdobytego na starociach.
Przykręcone uszka.
Zawiązany sznur.
I proszę bardzo można sadzić. Posadziłam miętę, tymianek, melisę, oregano. Chcę jeszcze wsadzić rozmaryn. Mówiąc szczerze wsadziłabym tam mnóstwo jeszcze ziółek, ale niestety brak miejsca. Może poproszę o jeszcze jedną skrzynkę;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz