niedziela, 23 czerwca 2013

Dziwnów warsztaty

Warsztaty plastyczne w Dziwnowie. Byłam z moimi kobietami, robiłyśmy mnóstwo fajnych rzeczy bransoletki, woreczki na zioła, okładki do albumów). Niestety nie zrobiłam zdjęć. Prace bardzo szybko zostały pobrane do pokoi. Mam tylko foto gdzie w między czasie odpoczywamy korzystając z uroków plaży i morza.




Stwierdzam jednogłośnie że ptaki najlepiej pozują do zdjęć;)


W porcie. Czyż nie świetny kontroler świeżej ryby?


Machając na resztę ekipy.



Na plaży mieliśmy również prawdziwe manewry wojskowe. Tutaj statek który dowiózł most zwodzony, ciężarówki no i wojsko. 



A to przepiękne organy w Kamieniu Pomorskim. Mieliśmy możliwość posłuchania jak Panowie stroją je przed koncertem. Coś niesamowitego!.


Wirydarz w Kamieniu Pomorskim.



A tu już koniec pobytu. Jestem z koleżanką w Międzyzdrojach na molo. Pogoda nam dopisała. Miejsce cudne, zajęcia się udały wszyscy szczęśliwi wrócili cało i zdrowo do domów. Szkoda że reszta moich sympatycznych Pań i Panów nie mogła pojechać. Może innym razem.


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Tydzień Francuski

W zeszłym tygodniu był u nas na Starym Rynku tydzień francuski. Pojechaliśmy zobaczyć. Zapachy serów, kiełbas mieszały się z zapachami mydeł ręcznie robionych, ciasteczkami maślanymi, perfumami oraz gwarem francuskim. To było ciekawe połączenie również ze względów językowych. Próba porozumienia się  Polaków z Francuzami i na odwrót była przezabawna.


Kiełbasy od koloru do wyboru.



Nogi i na nich szynka. Ceny oszałamiające. Jedna noga po zważeniu kosztowała 800 euro za 6,5 kg. 


Oliwki na kilogramy. 


Sery od tych mocno pachnących po bardzo delikatne. Pyszne!


Różnego rodzaju żelki.



W drodze powrotnej natknęliśmy się na "rowerową kawę". Piękne stoisko i świetny pomysł. Kawa bardzo dobra. Ja niestety nie pijam więc musiałam pytać męża jak smakuje;)



Można nawet było sobie poleżeć pijąc kawkę.


A dla mnie koktajl z kefiru indyjskiego z mango. O mój ty Panie jaki pyszny. Uwielbiam koktajle, i wodę wszelakiej maści. Gdziekolwiek wyjeżdżam próbując wodę wyczuwam jej smak. Wszędzie jest inna z innym posmakiem. Znajomym trudno zrozumieć że można nie lubić herbaty lub kawy a uwielbiać wodę. Taki mój bzik od urodzenia.


sobota, 1 czerwca 2013

Już po wszystkim

A więc tak wreszcie przyszła wiosna. Późno o tym piszę ale miałam dużo pracy związanej ze ślubem mojej siostry. 


Pełno stokrotek rozsianych przez mrówki.


Zakwitły różaneczniki, kwitną na potęgę chyba dla tego, że bardzo dobrze je nawoziłam i o nie dbałam. Nigdy tak mocno nie kwitły.


W budkach zamieszkały ptasie rodziny.



Magnolia też zakwitła cudnie.


Zaproszenia już były teraz ja w trakcie szycia zawiadomień.



Kościół który pomagałam ubierać Asi. Zrobiła piękne dekoracje.



Łazienka z przybranymi drzwiami do każdej toalety. Na sercach napis Panie, Panowie. Toaleta niestety koedukacyjna.


Sala na której będzie wesele. Założyliśmy lampiony, ubraliśmy stoły postawiłam stojaczki z wizytówkami.


Widok z lotu ptaka i w przelocie siostra. Wszystko się udało, pracy było sporo, ale efekt końcowy był super.Zabawa też była fantastyczna, ogólnie wszystko się udało. Teraz zasłużony odpoczynek.


W trakcie odpoczynku zachciało nam się skrzyni na balkon z ziołami. No więc mój mąż wziął się do pracy i zbił mi skrzynię. Wyłożyliśmy ją folią, żeby zabezpieczyć przed wilgocią.


Oczywiście musiałam coś od siebie dodać i zrobiłam uchwyty ze sznura zdobytego na starociach.


Przykręcone uszka.


Zawiązany sznur.


I proszę bardzo można sadzić. Posadziłam miętę, tymianek, melisę, oregano. Chcę jeszcze wsadzić rozmaryn. Mówiąc szczerze wsadziłabym tam mnóstwo jeszcze ziółek, ale niestety brak miejsca. Może poproszę o jeszcze jedną skrzynkę;)