czwartek, 16 czerwca 2016

Brak czasu na pisanie.

Dawno mnie tutaj nie było. Przepraszam!. Właśnie zajęłam się ogrodem. Mówiąc szczerze nigdy w życiu nie pomyślałabym że będzie mi to sprawiało taką radochę, a jednak! Dużo już zrobiłam i niestety nie robiłam zdjęć jak było przed, zrobiłam zdjęcia w trakcie moich prac.


Zabrałam się za wykładanie kamieniami obwódek wokół rabat, muszę rzec że ciężka to robota. Nie dość że trzeba zebrać kamienie to je jeszcze trzeba wkopać.




Ogólnie praca fajna i bardzo dużo daje radości, ale po dzisiejszym dniu to zastanawiam się czy coś mnie nie opuściło?


Dopadłam do trawy w której wrósł straszny chwast i nie idzie go nijak wyplenić. No więc co, wzięłam łopatę i dawaj zdzierać całą darń z chwastem. Ręce i nogi mi odpadają, w krzyżu mi trzeszczy. Zostawiłam hałdę trawy mojemu mężowi niech i on trochę podźwiga i powozi taczką.




A tutaj jest świetny sposób na podporę hortensji, widziałam takie coś w telewizji o ogrodach Angielskich. Dałam do zrobienia Panu który robi w metalu. Są to dwa półkola z trzema nogami. Wbija się w podłoże i już! Hortensja już teraz nie schyla się aż do ziemi po deszczu, podpórki ją wspierają.


Moje korytka na balkonie. Surfinie cudnie pachnące, nigdy takich nie miałam. Jestem nimi zauroczona!


Widok z balkonu na dolny tarasik. Stół zrobiony przez mojego męża.


A tak kończę dzień w ogrodzie. Siedzę na balkonie nic mnie na razie nie gryzie, zajadam sałatkę i odpoczywam po ciężkim dniu. Pozdrawiam i do miłego!