środa, 26 września 2012

Torby, torebki

Uszyłam gazetownik. Filc zamówiłam przez allegro a resztę wymyślałam sama.
 

Napis przeniesiony metodą transferu.
 

Jeszcze nie zszyty tylko spięty szpilkami.
 

To białe to zaznaczenie miejsca na otwór do rączki. Niestety nie przemyślałam tego i wyszło trochę nie tak. Muszę naprawić i wstawić drewniane patyki aby usztywnić górę, żeby dziura się nie rozciągnęła. No cóż uczymy się na błędach. Wszystko trzeba technicznie przemyśleć, nie zawsze to się udaje.
 




Cieszę się z niego!
 

A to moje stare  torebki, które trochę modyfikuję, żeby były inne. Ta jest najstarsza.
 



Kuferek który bardzo lubię.
 
 
 

piątek, 14 września 2012

Szwaczka ze mnie żadna!

Dostałam kiedyś w prezencie koszyk koloru czerwonego na owoce z zieloną końcówką do podnoszenia wieczka. Kolor niestety średnio mi pasował, i nie chronił owoców przed wrednymi muszkami. Więc postanowiłam go zepsuć, pomalować na srebrno dodać kaczuszkę i obszyć lnem. Zanim to zrobiłam namęczyłam się okropnie wymyślając jak to uczynić. Mam dwie lewe do szycia, ale cóż udało się. Problem w tym że dół muszę jeszcze obszyć i nie wiem jak? Na dole ma taki stojaczek i ni jak mi pasuje żeby obłożyć to materiałem. Cóż rozum mam więc coś wymyślę. Chyba?
 


Tu moja szalona hortensja która ma dwa kolory. Kwiatostan był różowo-czerwony, a tutaj niespodzianka nowe kwiaty koloru niebieskiego? Skąd i jak? Nie wiem. Niczym nie podlewałam.
 

Zdobyta w lumpeksie ala zazdroska.
 

No i mój uszyty worek- wieszak na klamerki. Nie jest z tych pokazowych, ale jest mój i jest śliczny.
 

Dorobiłam ptaszka.
 


A to mój wianek który sama uplotłam i przyozdobiłam tegoroczną hortensją.
 


Żeby go powiesić musiałam przetestować kilka wieszaków na taśmę klejącą. Niestety wiele razy mi spadł, ponieważ jest dość ciężki. Ostatni haczyk jest dużo, dużo większy i jak na razie trzyma. Oby tak dalej.
 


niedziela, 2 września 2012

Koniec wakacji i urlopu.

Kilka dni na plaży w Kołobrzegu.
 

Cała plaża dla mnie.
 

 
Romantyczni jeźdźcy.
 

Pogoda dopisywała.
 


A to już jest w całkiem innym miejscu. Miejsce nazywa się Rambin na Rugii.
 

Jeż który w ogóle się  mnie nie bał.
 

Klasztor św Jerzego w którym mieszkałam.
 

Lauterbach.
 

Urzekły mnie te domki na zatoce. Wygląda jak w Islandii.
 


Thiessow.
 

Plaża kamienista w Thiessow.
 

Klify w Sellin.
 

Piękne miasteczko wypoczynkowe w Sellin.
 


Plaża w Sellin.
 

Cudne molo w Sellin. Żeby zejść na molo trzeba pokonać olbrzymią ilość schodów. Obok jechała winda! Miejsce to bardzo mnie zauroczyło.