Kupiłam dwa krzesła. trzeba było je wyczyścić, zedrzeć obrzydliwe tapicerki, no i wywoskować oraz obić. Trochę to trwało bo ktoś zaszalał z obiciami. Zdjęłam jedno obicie wychodziło następne, poprostu do zwariowania.
Olbrzymie ilości zszywek. W wyciąganiu tego paskudztwa pomagał mąż bo ja nerwowo nie wytrzymywałam.
Szlifowanie
No i teraz są tak ładne, że nie wolno siadać.Ha, ha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz