niedziela, 20 stycznia 2013

W Nowym Roku Zwariowałam

Naprawdę oszalałam! Zacznę od drobiazgów. Zrobiłam zegar mamie. Mój zegar powoli się robi.


Dorosła nam córka i szykuje się na studniówkę. Uczesała ją moja mama, a moja siostra pomagała w makijażu.


Wpadłam na genialny pomysł żeby zrobić remont łazienki. Jak pomyślałam tak zaczęłam dzwonić do majstrów i umawiać się na remont. W naszych czasach majster jak majster umawia się a potem nie przychodzi. I tutaj ogromna niespodzianka!
Moi majstrzy jak się umówili tak przyszli i zaczęli szaleć, a ja razem z nimi. Ponieważ nic nie miałam kupione, myśląc że remont będzie się ciągnął w nieskończoność. A Panowie jednego dnia wpadli i rozwalili mi łazienkę, drugiego chcieli oprócz rurek, łączek i innych takich to o płytki prosili! Boże ratuj!! 
Tutaj jeszcze starusieńka łazienka. Brr straszna!!



Tutaj tornado w postaci Panów majstrów.




Trzeci i czwarty dzień remontu. Proszę już trochę płytek. Potem wylana posadzka, a ja dalej w powijakach. Bo zero wanny, zero umywalki, zero nowej toalety. A gdzie reszta?!


Toaletę starą mi Panowie na razie zostawili, bo gdzieś Król musi chodzić prawda?


Jeszcze nigdy w takim tempie nie remontowałam. 
Wszystko w ciągu jednego tygodnia trzeba załatwić:
-płytki
-wanna
-umywalka
-toaleta
-i inne drobiazgi niezbędne w łazience.
Właściwie dzięki Asi i Przemkowi mogliśmy wiele rzeczy szybko kupić. Podpowiadali co gdzie nabyć. DZIĘKUJĘ!!
Łazienka musi być funkcjonalna więc trzeba było wszystko mądrze zaplanować, ale tempo miałam z mężem niesamowite. Dobrze, że są ferie bo córka została eksmitowana do babci, zapanował chaos w domu i tylko biedny kot nie wie co się dzieje i chodzi przestraszony. Za jakiś czas pokażę znów serię zdjęć remontowych. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz