Dawno mnie nie było, a to wszystko przez:
1: chorobę,
2: febry dwie
3: migrenę
4: trzecią febrę
5: zmęczenie
6: leń
7: dużo pracy
Zdobycze moje: pojemnik miedziany duży na dekorację świąteczną, oraz stare ozdoby no i znów trafione żabki do świeczek. Córka chce żebyśmy uczepiły je na choince. Zobaczymy?
Śmieszna bombka - dzwoneczek ze szkła, która dzwoni.
Zrobiłam prezenty dla dziewczyn z którymi od lat się spotykam na szydełkowaniu. Każdego roku robimy sobie Wigilię i prezenty przez nas zrobione. Ja zrobiłam deseczki (z pomocą męża, wycinał).
Nadruk plus transfer.
No i "Gość w dom, Bóg w dom" gotowe i zapakowane.
A tutaj adorator mojej córki. Nazwaliśmy go Gustaw Grubodziób. Dzień w dzień przylatuje do jej okna i puka od rana do wieczora.
Piękny prawda!
No i tyle na razie. Przede mną jeszcze wiele pracy, bo urodziny 18-te córki dla młodzieży, a potem dla rodziny, potem Wigilia. Marzę o chwili spokoju i odpoczynku, żeby zniknęły febry, bóle głowy i zmęczenie. Oj tak mi się zebrało smutno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz